Tralala oto ja

Tralala oto ja

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Doping całkiem legalny GENIALNY czyli moje wakacyjne przygody biegowe ;)



Usiadłam ach, co za miłe uczucie, obrałam i ugotowałam stadko maślaków, bo przecież zamiast się relaksować i czytać książki na cudnym łonie Warmii poleciałam w las zbierać grzyby i to jeszcze MAŚLAKI. No i żeby tego było mało naszło mnie na placki ziemniaczane tak swojsko pomyślałam sobie i starłam dwa kilo ziemniaków, trzy palce i dwa paznokcie. Eh średnia ze mnie gospodyni wiejska ;) choć były pyszne ;)
Ale nic to zasiadłam sobie przy pięknym stole kuchennym ze szklaneczką cydru cynamonowego ( nie wcale nie podpijam wiśniówki z wielkiego gara w kuchni mojej kuzynki hehe) i piszę posta całkiem zaległego jeszcze wielkomiejskiego, bo ten o moich wiejskich przygodach będzie potem. 

Włączam radio DOPING, włączam TV DOPING :( Wstyd tylko takie słowo mi przychodzi na myśl! ALE jest jeszcze inny doping, taki legalny i dozwolony w mega ilościach doping, którego i ja w końcu doświadczyłam. Mówię o kibicowaniu i to o takim szczególnym rodzaju kibicowania. Bo nie ma nic lepszego niż dopingująca Cię rodzina i przyjaciele na trasie!!
Całkiem przypadkowo w trakcie mojego urlopu w Trójmieście odbywały się zawody w Gdańsku Bieg św. Dominika na dystansie 5 km akurat na dobry początek wakacyjnej przygody pomyślałam i się zapisałam!
 
 Dystans nie powala wiem niby tylko 5 km, ale to znaczy, że trzeba gnać na całego od początku  do końca a jak wiecie w gnaniu to ja średnia jestem :) Trasa cudna, bo po Gdańskiej starówce, tłumy ludzi i oni..... Tak tak od początku się cieszyłam wreszcie będę miała swoich na trasie, przybije piątki mocy z dziećmi, zobaczę radość w ich oczach, M strzeli kilka fotek ;) Dodatkowo swój doping zapowiedział, Zibi, mój kumpel biegowy z Gdańska.
Przed biegiem jeszcze piąteczki na szczęście od dzieci, całus od M i poszłam na start! Na starcie różowo i jazgot niesamowity, no tak startowały same baby i wszystkie gadały, przyszedł nawet jakiś miły pan i próbował coś przez megafon ogłaszać, chyba coś o trasie, ale po chwili machnął ręką i sobie poszedł nie dał rady nas przekrzyczeć;). Ach te baby chciałoby się rzec hehe. Ale baby kochają bieganie i jak padł strzał, trąbka albo jakieś inne dziadostwo z piskiem na ustach wszystkie pognałyśmy przed siebie.
Widziałam ich już z daleka uśmiechy od ucha do ucha, wystawione rączki na piątkę mocy i taka duma w oczach, że biegnie mama widziałam to, choć śmigałam jak szalona i podobno się darli a ja nic nie słyszałam. Przybiłam piątki i pognałam dalej ze łzami w oczach, że ich tam mam. Potem trafiłam na Zibiego i nie mam pojęcia czy coś krzyczał czy nie, ale był i to było jak kop w mój wypasiony zadek! Mówiłam sobie w myślach gnaj Magda gnaj wstyd zwolnić przecież  patrzy;) I tak przebiegłam dwa okrążenia niesiona dopingiem moich własnych kibiców! Zostało ostatnie okrążenie nie miałam siły, ale gnałam dalej, bo oni tam byli,   czekali na mecie. Minęłam Zibiego pozując mu do zdjęcia po drodze, pewnie straciłam ze dwie sekundy, ale co tam czas się poprawi a fotka walecznej lwicy mi zostanie, hehe.


 Na ostatniej prostej byłam naprawdę zmęczona, bo dałam z siebie wszystko, ale wiedziałam, że tam na końcu są dzieciaki i M, pognałam więc do mety i wpadłam na nią mega szczęśliwa!
Przebiegłam, dostałam superowy medal, zrobiłam nową, życiówkę ale przede wszystkim niósł mnie doping moich kibiców on naprawdę daje moc!!! To taki kop pozytywnej energii, który daje mega spida, choć na chwilę. Dlatego mówię wam bierzcie swoich kibiców, niech z wami jeżdżą, drą paszcze, przybijają piątki, machają transparentami, grają na bębnach albo śpiewają piosnki mocy wszystko jedno niech po prostu będą a zyskacie naprawdę wiele, na pewno kilka fotek hehe.



A potem ścigały się chłopaki i ja darłam paszczę, darłam się z całych sił aż zdarłam gardło a dzieci mi zwiały, bo trochę im było wstyd hehe. Uwielbiam kibicować i zawsze mnie potem boli gardło;)



Skończyły się zawody a Maciek mówi do mnie tak:
- Mama chodźmy już jestem taki zmęczony.
-Synuś Ty zmęczony przecież to ja biegałam!!!!!
- No wiem, ale ja musiałem stać Ty wiesz jak to męczy!!!
Także ten  drodzy moi znajomi i nieznajomi liczę zawsze i wszędzie na wasz doping we wszelakich postaciach, uwielbiam go tylko pamiętajcie jest MĘCZĄCY hehe

 

2 komentarze:

  1. Jak zawsze super. Trochę nas przetrzymałaś w oczekiwaniu na kolejny wpis i fajną relację z przeżytych ciekawych chwil w życiu. Poprosimy o więcej zdjęć (dla tych z gorszą wyobraźnią), no i czekamy na kolejne...

    OdpowiedzUsuń