Tralala oto ja

Tralala oto ja

poniedziałek, 9 listopada 2015

Baba za kierownicą, czyli o najlepszym kierowcy w mieście hehe!

Taka sytuacja :
Wracam rano godzina 6.55. do domu, nie po baletach bo ja grzeczna dziewczynka jestem ;-), odwoziłam męża do pracy. Złomek nam zdechł więc jak małżonek zrobi rano minę kota ze Shreka to go zawożę żeby się autobusem godzinę nie tłukł! Wracam więc autem, mknę przez poranne korki jak błyskawica oczywiście radio na full. Zdradzę wam teraz moją słodką tajemnicę uwielbiam śpiewać w aucie, wyję niemiłosiernie ile fabryka dała kalecząc wszystkie języki świata no chyba że leci coś polskiego ewentualnie po angielsku bo tu jeszcze daje radę. Dzisiaj nie było inaczej a że humor mi dopisywał włożyłam delikatnie mówiąc trochę energii w to moje śpiewanie. Leciał jeden z tych super nowych przebojów co to je puszczają tak często, że już na pamięć się zna i nuci nawet przez sen. Jadę więc i śpiewam całą sobą, głowa mi się kiwa no dobra nie kiwa tylko szaleje, ręce na kierownicy postukują, nawet zadkiem sobie zgrabnie pokręciłam. Da się, mówię wam da się kręcić zadkiem prowadząc auto, król Julian byłby ze mnie dumny (pingwiny z Madagaskaru dla niewtajemniczonych ). Dygam tak i wyję z całych sił:
This is my fight song
Take back my life song.
Nawet światło czerwone mnie nie dobiło, stoję sobie i śpiewam dalej:
Prove I'm alright song
My power's turned on
Starting right now I'll be strong
Niestety głowa mi dygnęła w lewo a tam obok w aucie, czarnym marki nie zdradzę, jakiś bezczelny facet nabija się ze mnie i to nie jakoś tak dyskretnie ale na całego z uroczym uśmiechem od ucha do ucha rży, dobrze że czerwone było krótkie bo się trochę zmieszałam. Dostałam takiego ataku śmiechu łzy też były, dobrze że jeszcze mejkapiku nie było bo było by po nim!!!!! Pojechałam dalej i nie przycichłam wcale a kuperek dalej mi dygał :-).
Wydało się więc jestem samochodową śpiewaczką i tancerką!! I uwielbiam to! Dlaczego śpiewam w aucie bo strasznie fałszuję, no głosu to mi Bozia nie dała, zalet wszelkich bez liku ale głosu to nie mam i jakoś z tym muszę żyć a śpiewać uwielbiam. W aucie nikt mnie nie słyszy muzyka na full więc i ja siebie nie słyszę i wyję hello jak sama Adele słowiczym głosem! A to dyganie samo jakoś tak przychodzi, nie lubię tańczyć na balach, nie lubię chodzić na dyskoteki czy dancingi (w moim wieku już pewnie bardziej wskazane hehe) ale w aucie uwielbiam tańczyć. Tańczyć lubię jeszcze w dwóch sytuacjach jak sprzątam , szaleję tanecznym krokiem po całym domu z mopem lub bez i pod prysznicem, tu śpiewać też lubię a te tańce nie raz skończyły się zgrabnym piruetem i siniakiem ale mus to mus!
Wróćmy za kierownicę jak człowiek jedzie autem to myśli, że inni uczestnicy ruchu drogowego go nie widzą. Nie raz widziałam dłubiącego w nosie delikwenta, albo wyciskającą pryszcze pannę a sprawdzanie czystości uzębienia to już standard! Nie mam nic przeciwko malowaniu się w aucie zwłaszcza na światłach, idealna przerwa na małą pomadkę. Trzeba tylko zdecydować się na odpowiedni kolor a to może zająć kilka świateł hehe.
Co kobieta, patrz ja robi w aucie: oczywiście nie rozmawiam przez telefon, to jest zakazane i tej wersji będę się trzymać! Maluje się to już ustaliliśmy, czyta gazety (da się), tańczy i śpiewa to też już wiecie, układa listę zakupów lub menu na tydzień, ćwiczy angielski opluwając kokpit the the the, poprawia fryzurę po sto razy. Piekli się i puszcza taaaakie wiązanki na tych beznadziejnych męskich kierowców, że uszy bolą a sumienie gryzie. Kobieta za kierownicą obserwuje moi mili, jest niewidzialna więc może sobie po podglądać. Podglądam innych kierowców, zimne łokcie, pluszowe kostki na szybie, pieski dygające, skupione do granic możliwości babcie za kierownicą i dziadkowie żeby nie było, miłość, radość, kłótnie. Raz na światłach sąsiadka z samochodu obok spoliczkowała swojego kierowcę i wysiadła dumnie trzaskają drzwiami.
Co jeszcze kobieta robi w aucie, no dobra przyznam się gromadzi! Nie tam od razu bałagan ma, gromadzi rzeczy potrzebne, mniej potrzebne i te nie potrzebne :-) A jak kobieta jest mamą to oprócz tych wszystkich zgromadzonych rzeczy ma jeszcze całe stado rzeczy zgromadzonych przez dzieci! No i robi się z tego całkiem pokaźny horror na kółkach i trzeba pewnego pięknego dnia włączyć muzykę na full, wziąć worek taki 120 litrowy i z piosenką na ustach tanecznym krokiem odgruzować teren!
This is my fight song, o tak piosenka walki pasuje idealnie hehe.
Froterka samochodowa :-)

Ostrzegam wszystkie dzieci w autach obok jak mi wytkną język to ja też wytykam !!!! Taka ze mnie najlepsza baba za kierownicą :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz