Tralala oto ja

Tralala oto ja

sobota, 31 października 2015

Mam w domu Karalucha !!!! Czyli faceci wydają kasę na głupoty.

Spokojnie nie robala! Pisałam ostatnio przy okazji studiowania gazetki Lidlowej że małżonek mój ma taka małą obsesyjkę związaną z nożami. Otóż wstałam dziś rano i przy porannej kawce myślę sobie a co mi tam raz się żyje napiszę o tym. Tam ta ram tam będzie strasznie tak halloweenowo (nie nie obchodzę!!!)z ostrymi narzędziami w tle. Piję tą kawę i tak sobie obmyślam plan. Do kuchni przyczłapał ów małżonek wiedziony zapachem kawy, normalnie jak w reklamie hehe. Pytam go:
Hej M jak nazywają się tacy survivalowcy co to wszystkie armagedony przetrwają?
Karaluchy- odpowiedział rozbawiony hahaha ale śmieszne, i zaczął wykład o jakiś naukowcach co to stwierdzili że takie karaluchy to nawet wybuch bomby atomowej przetrwają. Dobra dobra sobie myślę ja ci dam karalucha sam chciałeś!!!!!
Mam więc w domu KARALUCHA dużego wypasionego trochę włochatego, broda te sprawy, przygotowanego na każdy armagedon świata!!!!
Wikipedia: Karaluch, karaczan wschodni (Blatta orientalis, przestarzałe z tur. – karakon) – owad synantropijny (żyjący w siedliskach człowieka). Żyje w kuchniach, magazynach, wyjadając produkty żywnościowe. Całkiem udany opis :-)Długość do 3 cm no tu się nie zgadza. Ubarwienie czerwone do czarno-brązowego - zdarza się. Dobrze rozwinięta druga para skrzydeł hmmm . Długie czułki - no w tym przypadku tylko jedna sztuka hehe. Wszystkożerne – idealny opis. Najchętniej gromadzą się w szparach i szczelinach oraz w miejscach wilgotnych uuuu to już porno więc na tym skończę.
Mój karaluch ma w domu, no może i w pracy ale nic oficjalnie mi o tym nie wiadomo, drewnianą skrzynię zamkniętą na piękną, lśniącą kłódkę. W owej skrzyni znajduje się cały skarb czyli takie zabezpieczenie karalucha w razie W. W skrzyni są noże i dostanę za to ochrzan bo się nie znam a tam wszystko ma inną nazwę i przeznaczenie, chociaż to wszystko są noże i według mnie wystarczyłby jeden!!!!! Ale opiszę wam jak ja to widzę są tam noże krótkie, długie, i jeszcze dłuższe, scyzoryki małe większe i jeszcze większe, w różnych kolorach i fasonach. Oprócz noży takich na niedźwiedzie, jelenie i inne gady są takie małe hajtaki np na grzyby idealne, są też i tu mój M będzie ze mnie dumny multitoole takie jakby obcęgi wszystko w jednym. No tych multitoolów jest kilka oczywiście! Nie moi drodzy na tym nie koniec w skrzynce są jeszcze inne dziwne dziwadła, których przeznaczenia nie znam no z wyjątkiem krzesiwa, kompasu i zapałek sztormowych ha są takie i niby nawet w deszczu nie zgasną taaaa jasne. Maciek ostatnio mówi do taty:
Ty tata jak przyjdą ruskie to ty tą swoją skrzynkę weź pod pachę i już będziesz gotowy na wojnę :-)
Pomyślicie co to za karaluch jak to wszystko w skrzyni trzyma. Nie w skrzyni to są tylko zapasowe jakby się te podręczne zepsuły. Takie podstawowe narzędzia survivalowe mój M nosi przy sobie. I są to scyzoryk, nóż, dwa multitoole, latarka i pewnie jeszcze coś o czym nie wiem! Waży to wszystko kilka kilo ale zawsze trzeba to mieć przy sobie!
Potrzebowałam ostatnio do szkoły obcęgi do drutu no to grzecznie poprosiłam mojego małżonka żeby mi taki multitool sprezentował, chwilę się wahał ale dobra pożyczył. Ogołocił go najpierw z jakiś końcówek i innych dodatków żebym ich czasem nie zgubiła i podał mi drżącymi rękami ten cud techniki. Ciepnęłam dziadostwo do torebki ubolewając że takie ciężkie. Na czole M pojawiły się kropelki potu, oczy szeroko się otworzyły i powiedział cicho, spokojnie i powoli:
Ty żona to jest z TYTANU! ( po autoryzacji posta okazało się, że ma wkładki tytanowe ale wtedy mówił, że z tytanu i koniec)
Ło matko no i co ?
Z tytanu powtórzył.
No dobra powoli zaczęłam kumać, znaczy drogie było.
To ile to to kosztowało? Spytałam grzecznie choć pozę miałam no nie da się ukryć wrednej żony! Po chwili wahania padła cena.
Jezus Maria, Wszyscy święci Ty wiesz ile za to by było sukienek!!!! Tym razem ja zbladłam, pot pojawił się na moim czole a nogi się ugięły!
Oczywiście zaraz dostałam wykład o tym że to najlepsze na świecie jest, ma dożywotnią gwarancję i w ogóle no żyć bez tego się nie da! Wzięłam ten cud techniki do szkoły ale nawet nie wyjęłam, bo bałam się, że mi zginie.
Mam więc w domu mojego własnego karalucha, co ma narzędzia wszelakie w ilościach przeraźliwych, które kosztowały fortunę i które czule ostrzy specjalną ostrzałką w specjalnie do tego zorganizowanym miejscu. Robi to powoli i w skupieniu a cały stres pryska z jego głowy! Trudno niech sobie ma te wszystkie dzidy i hajtaki, skoro ja mam w torebce cztery błyszczyki i dwie pomadki to on może mieć te swoje nożyki. Przynajmniej jak rasowa żona mam na co ponarzekać, jak się moja wredota odezwie! Oby nie wyczaił tych sześciu pomadek w drugiej torebce bo będzie awantura hehe!

3 komentarze:

  1. Czuję, że mógłby być ciekawy temat gdybym tylko powiedział co ma w pracy i za ile :), ale mam pewne obawy ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę ponieważ miałem już sny prorocze: Byliśmy tu okupowani, a przetrwaliśmy tylko dzięki konserwą jednego z kolegów i Pasji (obsesji) mojej i Męża :) Pozdrawiam K

    OdpowiedzUsuń